Mój ogoniasty zrobiony jest z włóczki,która przeleżała w szafie chyba ze dwa wieki- "Rosa" z nieistniejącej już fabryki w Jeleniej Górze. "Rosa" to mieszanka wełny i akrylu (50/50). Całkiem przyjemna w dzierganiu i w noszeniu, choć cienka i nierówno skręcona. Mój ogoniasty ma małe ogonki i jest krótki,sięga do połowy bioder.Taki był mój plan. Chciałam, żeby przypominał żakiecik. Zrobiłam 3/4 rękawy, ponieważ mam manię podciągania ich, a ta długość jest przy tej przypadłości najlepsza. Zatem ze względu na rozmiary i kolor (szary) nazwałam ten sweterek "Mysim ogonkiem" ;). Niestety, zbyt długo zwlekałam z robieniem zdjęć, a tu dzisiaj jak na złość pada i ponuro, więc nic nie wyszło z zaplanowanych zdjęć w plenerze. Szkoda... Mam nauczkę, by korzystać z każdego słonecznego promyka.
Oto dowód rzeczowy w postaci zachowanej banderolki z precelka .
"Mysi ogonek" zapinany jest na dwa malutkie guziczki,by był wygodny w noszeniu.
A tu w wersji z bluzką z długim rękawem i bransoletką od Rene :) renewelt.blogspot.com
Zdjęcia wykonała moja trzynastoletnia (prawie) córka Julia.