30 lipca 2015

Zaległości

Mam ogromne zaległości w blogowaniu. Powodów jest kilka, a jeden największy-pod koniec czerwca kupiliśmy działkę (rekreacyjną) i swój czas,energię i siły poświęciliśmy by doprowadzić ją do takiego stanu, aby można było spokojnie położyć się na leżaku-czytać,dziergać i odpoczywać...Jednak, kto z Was ma działkę,ogródek,ogród wie doskonale, że praca w ziemi nie ma końca...
Ukradliśmy jednak trochę czasu dla siebie i kilka dni spędziliśmy nad naszym morzem w Jantarze. Pięknej,cichej, skromnej miejscowości, położonej w malowniczej okolicy Żuław Wiślanych. Wybraliśmy się na wycieczkę kolejką wąskotorową do pobliskiego Sztutowa,gdzie znajduje się obóz koncentracyjny Stutthof. Warto też zwiedzić Krynicę Morską czy zatrzymać się w Stegnie,by podziwiać tam cudowny kościół z XVII wieku z przepięknymi malowidłami i posłuchać muzyki organowej płynącej z XVII-wiecznych organów.







Oczywiście nie zabrakło spacerów-po plaży,po lasach żuławskich, czasu na czytanie i dzierganie. A dziergało się...Robiłam Alecię Beth Justyny Lorkowskiej z Jilly Poppy (piękna makowa czerwień) i jestem z niej bardzo zadowolona (ale o tym w następnym poście) i zaczęłam Petrichora Hani Maciejewskiej z wełny w kolorze pudrowego różu..
Póki co zamieszczam zdjęcia w Czarinie w okolicznościach nadmorskiej przyrody.