Z natury jestem spokojną ,cierpliwą osobą.Duszą towarzystwa raczej nie jestem.Jednak,kiedy widzę wełenki cudnej,niespotykanej urody staję się niespokojna,gadatliwa,egoistyczna. O włóczkach i sweterkach i moich włóczkowych planach mogłabym mówić i mówić...Tylko nie każdy chce tego słuchać i nie każdy rozumie o czym mówię...
Dzisiaj nie będę mówić ani pisać za wiele. Dla nas, dziewiarek, słowa w takich sytuacjach są zbędne.Wystarczy pokazać i wszystko staje się jasne. Dziewiarki rozumieją się bez słów...
Oto włóczki,które zgromadziłam w ostatnim czasie. Na razie czekają zwinięte w precelkach, bo czasu mało,żeby przerobić to , co się zamierza...
 |
"Owoce leśne"kupione w sklepie "Włóczki Warmii". Asia ufarbowała je na moje zamówienie. |
 |
"Cytrynowa trawa" kupiona w tym samym sklepie. |
 |
"Dzika orchidea". Nie mogłam się jej oprzeć... |
 |
Te dwa cudne moteczki ręcznie farbowane przez Asię z "Włóczek Warmii", dostałam parę dni temu od Kobiety-Anioła-Gabrysi Gabidrutu. Dziękuję jeszcze raz:))) Buziaki:) |
 |
A to już Malabrigo w kolorze nieba... |
 |
I truskawkowe "Jilly "o nazwie Poppy z Dream in Color kupione "U Chmurki".Nie dość ,że mają cudowny kolor to jeszcze pachną wybornie... |
 |
I kolejna Still light tunic zeszła z moich drutów kilka dni temu. Zrobiona z "Divy Missisipi" w kolorze brzoskwiniowo-łososiowo-kawowym. Co poradzę ,że tak się podoba ...? |