6 czerwca 2015

Spotkanie

Która z nas dziewiarek, nie uważa, że blogowanie to dobrodziejstwo? Przecież oprócz możliwości chwalenia się w wirtualnym świecie wytworami swoich rąk, swoją radosną twórczością,możemy poznać wspaniałe osoby. Bardzo często okazuje się, że łączy nas nie tylko pasja, ale i jakaś niewidzialna nić życzliwości, dobroci, rozumienia się bez słów...W tym wirtualnym świecie stajemy się otwarci,szczerzy, wspaniali. I strach ogarnia, czy to wszystko jest prawdziwe w rzeczywistym, namacalnym świecie... Czy nie pęknie jak mydlana bańka przy pierwszym spojrzeniu,pierwszych słowach...
Tak oto ponad tydzień temu miało miejsce moje spotkanie z jedną osobą z dziewiarskiego,wirtualnego świata- z Gabrysią z "Gabidrutowego" bloga. I był strach-o siebie-czy nie stanę się dla Gabrysi rozczarowaniem...Jednak to, co było naszym wyobrażeniem-stało się prawdziwe,nie pękło, nie rozpłynęło się w powietrzu... Spotkanie było cudowne, choć bardzo krótkie, dynamiczne, w niesprzyjających dla takiego spotkania warunkach (ale nie będę o nich pisać),choć w przepięknej scenerii krakowskich kamienic,krakowskiego rynku i Wawelu.
Najpierw wpadłyśmy sobie w ramiona jak dawno niewidziane przyjaciółki ( a było to nasze pierwsze spotkanie!!!). Ściskałyśmy się długo, z serdecznością ,życzliwością. A potem był szybki i krótki (byłam tylko przejazdem kilka godzin) spacer po Krakowie...Gabrysia oprowadziła mnie po Królewskim Mieście (piszę specjalnie wielkim literami,bo to miasto na to zasługuje) opowiadając pikantne historie z życia królów. Na chwilę udało nam się przysiąść na ławeczce pod Wawelem i pochwalić swoimi udziergami.
To spotkanie to było zaledwie preludium do tego, co pewnie jeszcze nastąpi,bo przecież apetyt wzrasta w miarę jedzenia. A my zatęskniłyśmy za sobą już przy pożegnaniu...Dlatego następne spotkanie, to nie będzie jakieś wariactwo,gonitwa ,tylko spokojne,przy kawie,winie i drutach gawędzenie. Czego i Wam wszystkim dziewiarkom życzę. I nie bójcie się spotkań w rzeczywistości-to jeszcze bardziej wzmacnia relacje i te dziewiarskie i te międzyludzkie.Spotkanie dziewiarek-bezcenne!!!
Nie umówiłyśmy się na strój- obie miałyśmy na sobie swoje" Cocachinki"   Asi 






12 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo, bardzo.... Wam zazdroszczę spotkania :) Gosia masz rację obawa przed rzeczywistym, prawdziwym spotkaniem jest wielka ale z pewnością nie jeden raz miałyście kontakt telefoniczny, emailowy... to się czuje, po prostu :) Mam nadzieje, że i nam uda się ze sobą spotkać i nie będziemy zawiedzione :)
    A co tam z tak wielkim zainteresowaniem oglądałyście? Świetnie wyglądacie.
    Jak w Krakowie, to pewnie byłaś na wycieczce :-)
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu,ja też mam nadzieję,że w końcu się spotkamy i przestaniemy bać się siebie...
      A my szybciutko oglądałyśmy szale...
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  2. Wow- Gosiu- jak cudnie. Wspaniałe spotkanie. Miałam dokładnie te same odczucia przed spotkaniem z Gabi- zupełnie niepotrzebnie. Ja też czekam na więcej i mam cichutką nadzieje, że może i nam uda się kiedys spotkać:-) Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu,mam nadzieję,że to "kiedyś" nastąpi szybciej niż nam się wydaje...Bardzo bym tego chciała.Ściskam:)

      Usuń
    2. Małgosiu- ja również bardzo, bardzo, bardzo na to czekam:-)

      Usuń
  3. Gabi to super babka i zazdroszczę Wam spotkania:) Chyba jakieś szale oglądacie:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu,to prawda!Szkoda,że nasze spotkanie było takie krótkie. Czuję wielki niedosyt!!!!!

      Usuń
  4. Gosiu Kochana, tak bardzo dziękuję za tyle miłych słów. Ale przede wszystkim za te wspólne cudowne chwile i radość ze spotkania.To było tak jak pisze Ela, po prostu cudnie. W naszym małym Dziewiarskim świecie jesteśmy jak rodzinka.Pasja nas silnie łączy!Tyle osób jest sobie bliskich mimo,że nie spotkały się w wirtualu, ale przecież idą wakacje i będziemy podróżować!Na pewno Gosiu, trzeba to powtórzyć! Całuski serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku! Ale Wam zazdroszczę! Ja też tak chcę! :) Powinno się zrobić obóz kilkudniowy dla dziewiarek, a i tak pewnie po nim czułoby się niedosyt ;) Również mam cichą nadzieję, że niedługo będę mogła się spotkać z którąś z Was.
    Serdecznie uściski! Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martusiu, czytasz w moich myślach. Zresztą o takim obozie dla dziewiarek pisałam już rok temu...Podtrzymuję! Świetny pomysł,abyśmy spotkały się w jednym miejscu,choć na jeden wakacyjny weekend:)

      Usuń
  6. Ale bosko! Trafiłam dopiero dzisiaj na Twojego posta i się tego wstydzę.. Gosiu! co za fantastyczny dzień! i obie macie Cocachinki :) Kochane moje.. mam nadzieję, że to dopiero początek pięknej przyjaźni, nic tak nie zbliża jak prawdziwa pasja :))) Uściskuję serdecznie i z całych sił pozdrawiam! :* :* :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze, które dają mi radość i sił do dziergania.